Smutek, który sprzedaje
Fake newsy potrafią nie tylko sporo zamieszać w mediach, ale niektóre z nich są w stanie przeistoczyć się w… rzeczywistość. I przy okazji sporo sprzedać.
Trochę tak było z Blue Monday (dosł. „niebieski poniedziałek” można tłumaczyć także jako „smutny poniedziałek”) – wymyślonym zjawiskiem rzekomo najbardziej depresyjnego dnia roku. Obecnie wiadomo, że ta informacyjna plotka, to już nie zwykły fake, ale jeden z zabiegów marketingowych, generujący ruch sprzedażowy. Bo na smutek i chandrę dla wielu osób dobre są… A jakże – zakupy!
Naukowa mistyfikacja
Po raz pierwszy o Niebieskim Poniedziałku świat dowiedział się w 2005 r., kiedy to pod „badaniami” wyznaczającymi termin najsmutniejszego dnia toku podpisał się dr Cliff Arnall, brytyjski psycholog i coach współpracujący w swojej karierze m.in. z Uniwersytetem w Cardiff. Dziś człowiek ten to jeden z najbardziej znanych bohaterów pseudonauki, a jednocześnie jej ofiara. Za sprawą dziennikarskiego śledztwa dziennika „The Guardian” świat dowiedział się bowiem, że to jednak nie sam dr Arnall stworzył koncepcję Blue Monday i że wzór, według którego oblicza się jego datę, nie był poparty żadnymi prawdziwymi badaniami. Za wszystkim stoi agencja Porter Novelli, która – jak się okazało – kontaktowała się wcześniej z kilkoma naukowcami proponując im wynagrodzenie za wymyślenie algorytmu i podpisanie się pod całym przedsięwzięciem.
Po co to wszystko? Odpowiedź jest prozaiczna: by sprzedać egzotyczne wycieczki reklamowane jako forma oderwania się od depresyjnej codzienności. Agencja Porter Novelli działała bowiem na zlecenie biura podróży Sky Travel. Wypromowanie koncepcji najbardziej przygnębiającego dnia w roku miało pomóc w podniesieniu obrotów – kto by nie chciał uciec od szarości dnia codziennego na ciepłe wyspy?
Smutny styczeń
Początkowo Blue Monday „obchodzony” był w czwarty poniedziałek stycznia. Od 2011 roku wyznaczany jest jednak o tydzień wcześniej (Arnall uzasadniał to kryzysem finansowym). Dlaczego taka data? Arnall podał specjalny algorytm, na podstawie którego można rzekomo to wszystko obliczyć (tak naprawdę jednak na podstawie tego wzoru nie można niczego matematycznie wykazać). Wzięto tu pod uwagę czynniki:
- ✨Psychologiczne – większość ludzi właśnie w drugiej połowie stycznia orientuje się, e nie jest w stanie dotrzymać noworocznych postanowień i drastycznie spada ich poziom motywacji do samorozwoju;
- ✨Ekonomiczne – druga połowa stycznia to czas, w którym trzeba zacząć spłacać pożyczki zaciągnięte przed Bożym Narodzeniem na świąteczne prezenty. A podwyżkę w tym okresie otrzymuje przecież nie każdy
- ✨Meteorologiczne – dzień na półkuli północnej jest wciąż krótki, brak promieni słonecznych nie wpływa dobrze na samopoczucie, a do wiosny wciąż daleko. Dodatkowo w ciągu ostatnich lat o tej porze roku śniegu jest coraz częściej jak na lekarstwo, więc nastroju nie poprawia nam wcale bajeczna zimowa aura.
Chwyt marketingowy
Choć od kilku lat koncepcja Blue Monday jest systematycznie kompromitowania przez środowisko akademickie i nazywana produktem pseudonauki, określenie to jest wciąż żywotne.
W wielu branżach Niebieski Poniedziałek to naprawdę skuteczny chwyt reklamowy. Nie wierzysz? Ja co roku w drugiej połowie stycznia odnajduję na swojej skrzynce mailowej kilka ofert nawiązujących do Blue Monday. Wiem, że gdyby sprzedawcom i usługodawcom nie opłacała się taka forma reklamy, to by z niej nie korzystali. A zatem Blue Monday nadal działa na klientów!
Najszczęśliwszy dzień
Od dwóch lat Cliff Arnall pracuje intensywnie nad poprawą swojej reputacji jako naukowca. W 2018 roku udzielił wywiadu dziennikarzom „The Independent”, w którym zarzekał się, że nie miał żadnych złych intencji upubliczniając określenie Blue Monday. Nie było jego zamiarem przypisać Niebieskiemu Poniedziałkowi negatywnych konotacji, a chciał jedynie zmotywować ludzi do działania. Na swoim profilu na LinkedIn promuje obecnie inicjatywę #stopbluemonday, by nie kojarzyć się światu jako ojciec „najbardziej depresyjnego dnia roku”.
Aby wzmocnić pozytywne przesłanie swoich działań Arnall promuje także – trochę z przymrużeniem oka – koncepcję „najszczęśliwszego dnia w roku”, który ponoć również można wskazać na podstawie wymyślonego przez niego wzoru. Ten najbardziej radosny dzień przypada podobno pomiędzy 20 a 24 czerwca każdego roku.
Motywacja i działanie
Czy rzeczywiście potrzeba tego typu teorii, by zmotywować się do działań i podejmowania decyzji? Jak widać do dużej części ludzi to przemawia i koncepcje typu Blue Monday stają się rzeczywistością. Jestem jednak przekonana, że jeśli chcemy coś zmienić w swoim życiu, to każda pora będzie na to dobra. Ale też wiem, że są zmiany i działania, do których trzeba się solidnie przygotować. Dlatego w ciągu najbliższych tygodni będę jeszcze wracać do tych dwóch zagadnień – zmiany i działania.