Kreanikacja Joanna Rzońca
Słowa, słowa, słowa

Słowa, słowa, słowa

Wyobraź sobie, że posługujesz się językiem, w którym nie ma słów określających kolory i liczby. I jest to jedyny język, jaki znasz!

Myślisz, że to niemożliwe? Myślisz, że nie ma takiego języka?

A jednak…

 

Dziwne języki

W drugiej połowie XX wieku większość etnografów i antropologów kultury musiała zmierzyć się z wielkim problemem: Gdzie robić badania „terenowe”? Kogo obserwować?

Coraz trudniej było znaleźć kultury pierwotne, które w żaden sposób (nawet najmniejszy) nie uczestniczyłyby w globalnych procesach i nie miałyby jakiejkolwiek styczności ze zdobyczami technologicznymi i masowymi zjawiskami kulturowymi. Jakaż więc radość zapanowała w środowisku naukowców, gdy okazało się, że jest jeszcze kilka miejsc na świecie, w których funkcjonują ludzie żyjący dokładnie tak, jak ich przodkowie sprzed paru tysięcy lat! A w dodatku niektóre z tych grup są pokojowo nastawione i – nazwijmy to – „przyjmują gości”!

Pod koniec lat 70. XX wieku do zamieszkującego głębię amazońskiej dżungli plemienia Pirahã dotarł amerykański lingwista Daniel Everett. Badania językowe, które przeprowadził wśród tej społeczności przyniosły mu rozgłos w świecie akademickim i poczesne miejsce w historii językoznawstwa. Tak, oczywiście – jak domyślasz się chodzi o niezwykły język Indian Pirahã, który pozbawiony jest słów określających kolory (barwy określa się przez porównanie – np. czerwony opisywany jest metaforą „jak krew”) i standardowych liczebników.

Ale na tym nie koniec językowych atrakcji! W języku Pirahã – jak w rzadko którym – nie występują osobne słowa na określenie „matki” i „ojca” (jest jedno słowo bliskie w znaczeniu naszemu „rodzicowi”). Dodatkowo lud ten ma niezwykle rozbudowane słownictwo określające miejscową faunę i florę oraz skomplikowaną odmianę czasowników – przy braku odmiany rzeczowników i przymiotników. Fantastyczna pożywka dla każdego lingwisty, prawda?

Materia słowa i języka

No dobrze – można by zapytać – ale co nam, żyjącym po drugiej stronie globu dają takie badania? Przecież my się tym językiem nie posługujemy, więc nie mamy problemu chcąc zawołać tylko mamę lub podając przez telefon córce kolor papryki, którą ma kupić…

Otóż jednak coś dają. Co? Chociażby świadomość tego, że nasz rodzimy język bardzo wpływa na to jak postrzegamy i rozumiemy świat. Pirahã nie mają osobnych słów określających poszczególne kolory? Zatem z jakichś względów barwy nie mają dla nich tak wielkiego znaczenia jak dla nas. Widzą je i rozróżniają, bo są w stanie je określić drogą okrężną (poprzez metaforę) – ale nie są dla nich ważne. Jeśli chodzi o liczby, to znaczenie mają dla nich „jeden” i „dwa”, poźniej czegoś robi się „wiele”. Wielocyfrowe liczby więc to coś, czego nie mogą sobie uobecnić – one dla nich po prostu nie istnieją.

Tak to bowiem jest, że dostępne nam w ramach danego języka słownictwo wyznacza co składa się na nasz świat. Gramatyka języka zaś mówi nam o tym, jakie są możliwe dla nas do wyobrażenia związki między rzeczami i zjawiskami.

Język, jego struktury gramatyczne i zasób słów narzuca nam sposób w jaki odbieramy i interpretujemy rzeczywistość – wielu ludzi nie jest sobie w stanie wyobrazić czegoś, co nie zostało nazwane w ich języku. Szczególnie, gdy chodzi o pojęcia abstrakcyjne.

Warto wspomnieć tu o badaniach językoznawczych przeprowadzonych w pierwszych dekadach XX wieku przez Edwarda Sapira i jego ucznia Benjamina Lee Whorfa wśród Indian Hopi. Efektem tej pracy była teoria zwana hipotezą Sapira-Whorfa. W języku Hopi kategorie czasu, przestrzeni, przedmiotu i podmiotu są rozumiane inaczej niż w cywilizacji Zachodu i ich językowy opis nie ma swoich odpowiedników w językach indoeuropejskich (i odwrotnie). To odkrycie pozwoliło dwóm badaczom sformułować wniosek, że niemożliwe jest przekazanie w języku Hopi podstawowych dla zachodniego świata praw fizyki, a co za tym idzie – zasady te nie tylko są Hopi obce, ale w ogóle dla nich nie istnieją. Bo język i słowa, które w jego ramach funkcjonują, przekładają się na możliwości percepcyjne ludzi.

Tej koncepcji wtóruje słynna maksyma austriackiego filozofa:

Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata

Ludwig Wittgenstein

 
Moc słowa

W słowach drzemie wielka moc. Wierzę, że nie tylko tłumaczą świat, ale że go również tworzą i zmieniają. Potrafią budować, łączyć, leczyć. Ale mogą też dzielić, niszczyć i zabijać. Olga Tokarczuk w swojej mowie noblowskiej stwierdziła, że „świat jest stworzony ze słów”.

Obraz wart jest tysiąca słów

Zgadzasz się z tym?

Ja, gdy ktoś mnie prosi o komentarz do tego twierdzenia, odpowiadam zazwyczaj dyplomatycznym „to zależy”.

Dlaczego? Bo mimo tego, że sztuki wizualne zajmują w moim sercu najwięcej miejsca, to wiem, że komunikacja międzyludzka nie może obejść się bez słów. Nie ma i nigdy nie było takiej ludzkiej społeczności, która nie znałaby języka i nie posługiwałaby słowami. Porozumiewać można się na różne sposoby, ale to SŁOWO nadaje obiektom i zjawiskom znaczenie. A bez znaczenia trudno o jakąkolwiek wymianę informacji.

Obama, Trump i … słowa!

Przypomnij sobie teraz sposób komunikowania się z wyborcami, jaki podczas swoich kampanii obrali dwaj amerykańscy prezydenci: Barack Obama i Donald Trump. Obaj stosowali narracje pierwszoosobowe, jednak Obama postawił na liczbę mnogą – ciągle mówił „my” (pamiętasz słynne hasło „Yes, we can”?). Poza tym stosował niewiele czasowników, zdecydowanie więcej było u niego przymiotników i rzeczowników. Trump zaś bazował w swoich wypowiedziach na czasownikach i znakomita większość z nich była użyta – tak, tak, dobrze myślisz: w pierwszej osobie liczby pojedynczej. 

I co z tego? Niby nic, ale pomyśl – czy językowa komunikacja podczas tych dwóch kampanii nie przełożyła się poźniej na sposób w jaki mężczyźni ci poprowadzili swoje prezydentury? Według mnie zależność jest oczywista.

Zmień swoje życie poprzez słowa

Skoro słowa są takie ważne i wiesz już, że mają ogromną moc, to może wykorzystasz to w swoim życiu?

To może być początek naprawdę wielkiej zmiany!

Mam dla ciebie propozycję:

✨Przez kilka dni obserwuj się – a raczej: przysłuchuj się sobie uważnie

✨Wynotuj następnie słowa, które zdarzyło ci się wypowiedzieć, a które są negatywne – nie lubisz ich, wysysają z ciebie energię, burzą a nie budują

✨Teraz potargaj kartkę, na której są wypisane i symbolicznie wyrzuć je do kosza – albo wykasuj z pliku, jeśli twoja notatka była elektroniczna

✨Następnie wypisz te słowa, które lubisz, które cię wzmacniają, które są miłe – zaglądaj do nich często i używaj ich często!

To małe ćwiczenie, ale może dać zaskakująco duży efekt 🙂

2 komentarze